Warto przeczytać!

Zamieszczana przeze mnie na tym blogu treść jest całkowicie zmyślona, choć momentami może wydawać się bardzo rzeczywista. Zbieżność osób, nazwisk i zdarzeń jest przypadkowa.


środa, 13 lutego 2013

Odsłona dziesiąta

Czytajcie jednocześnie słuchając tej piosenki.

************* 

Z innej perspektywy

Jesteś załamany. Lada dzień możesz stracić na zawsze kobietę, którą kochasz nad życie. Poprosiła cię abyście się pobrali jeszcze przed jej śmiercią. Jak to brzmi? Nie chcesz, nie możesz jej stracić. Gdy była na badaniach udałeś się do księdza. Najbliższy wolny termin, to dziewiąty lutego. Zgadzasz się, bo jakie masz wyjście? Wracasz do szpitala. Twoja ukochana rozmawia przez telefon, chyba z Karolem, ale nie jesteś pewien. Siadasz obok niej i całujesz w głowę. Czując twój dotyk uśmiecha się. Opowiadasz jej co załatwiłeś. Wtedy też przyszedł lekarz "Pani Marto, mam wyniki badań. Na leki jest już za późno. Jedyna szansa na ocalenie pani życia to przeszczep. Dziwi mnie tylko, że dopiero teraz pani do nas trafiła. Musimy sie pospieszyć.". Znowu zaczęła płakać, zresztą ty też masz łzy w oczach. Lekarz dodał jeszcze, że dopóki nie znajdzie się dawca możesz ją zabrać do domu. Tak też robisz. Wieczorem odwiedzają was przyjaciele, czyli gracze Skry. Wszyscy bez wyjątku obiecali zrobić badania i ewentualnie być dawcą szpiku. Twoja ukochana dziękuje im i znowu zaczyna płakać wtulona w twoją klatkę piersiową, jednak tym razem są to łzy szczęścia, nie smutku. Oboje macie świadomość, że otacza was grupa przyjaciół, którzy są z wami na dobre i złe. Nadchodzi dzień waszego ślubu. Ty, ubrany w czarny, idealnie leżący na tobie garnitur. Ona w długą, kremową suknię. Jej szyję zdobi wisiorek, który dostała od ciebie jakiś czas temu. Sama ceremonia ślubna była twoim zdaniem idealna. Powtarzaliście słowa przysięgi bez zająknięcia. Wymieniliście się obrączkami. Od tej chwili była twoja, tylko twoja. Wracacie do waszego mieszkania. Już od progu namiętnie się całujecie. Wasze pocałunki są pełne pożądania. Błyskawicznie znajdujecie się w sypialni. Dosłownie zrywacie z siebie poszczególne części garderoby. Po wszystkim twoja ukochana wtula się w ciebie i zmęczona zasypia. Następnego dnia zgodnie z umową zjawiacie się w szpitalu. Znalazł się dawca, człowiek, któremu będziesz wdzięczny do końca życia. Mało który sportowiec by się na to zdecydował, ale Zatorski ma wielkie serce. Co więcej bardzo lubi twoją żonę, z wzajemnością. Już kilka dni później siedzisz zdenerwowany pod salą operacyjną, gdzie aktualnie znajduje się twoja ukochana. Po kilku godzinach z pomieszczenia wychodzi lekarz. Jest zadowolony z przebiegu operacji, jednak zastrzega, że to jeszcze o niczym nie świadczy. Mimo to oddychasz z ulgą. Odwiedzasz ją codziennie. Nie przeszkadza ci fakt, że nie możesz do niej wejść. Przychodzisz tu, aby spojrzeć w jej jagodowe oczy, aby zobaczyć jej promienny uśmiech. Codziennie rozmawiacie godzinami przez telefon. Nadszedł dzień, na który czekasz od kilku tygodni. Dziś, dwudziestego czwartego kwietnia będziesz mógł do niej wejść. Dotknąć jej delikatnej skóry, zatopić się w malinowych wargach. Jest bardzo słaba, ale mimo to się uśmiecha. Daje ci białą kopertę, na twojej twarzy maluje się zdziwienie "Otwórz to wieczorem i o nic nie pytaj. - spogląda ci w oczy -  Skarbie, chcę abyś wiedział, że jeszcze nigdy nikogo nie kochałam, tak jak ciebie. Pamiętaj o mnie, ale nie marnuj życia. Michaś, kocham cię.". Wtula się w twoją klatkę piersiową, powieki same jej opadają. Właśnie się z tobą pożegnała, odeszła na zawsze, jej serce przestało bić, a ty nic nie mówisz, nie potrafisz. Zanosisz się płaczem tuląc jej ciało. Lekarze siłą cie od niej odciągają. Dzwonisz do Wlazłego i mówisz mu co się stało. Ten przyjeżdża po ciebie i zawozi cię do waszego mieszkania. Chcesz być sam. W pierwszej chwili chcesz się upić, ale co to zmieni? Alkohol nie wypełni pustki po ukochanej kobiecie. Wpatrując się w jej zdjęcie trzymane w dłoniach, przypominasz sobie o liście, który ci dziś dała. Wiedziała, że umrze, ale chciała to zrobić przy tobie, w twoich ramionach. W objęciu mężczyzny, który był jej całym światem. Otwierasz kopertę i wyjmujesz białą kartkę. Była skropiona jej perfumami. Gdyby nie to, że cały czas masz łzy w oczach, pewnie zacząłbyś płakać. Zaczynasz czytać:


"Mój Najdroższy Miśku!

Jeśli to czytasz, oznacza to tylko jedno. Nie ma mnie już obok Ciebie. Chcę, abyś wiedział, że jesteś najlepszą rzeczą, człowiekiem jakiego spotkałam. Te dziesięć miesięcy spędzonych z Tobą, było czymś wyjątkowym. Nigdy nie czułam się tak bezpieczna, jak teraz. Przy Tobie poczułam, że jestem piękna, wyjątkowa, jedyna. Czułam Twoją miłość każdego dnia, za co bardzo Ci dziękuję. Było dla mnie zaszczytem stać się Twoją żoną. Jednak mam do Ciebie prośbę. Wiem, że teraz może wydawać Ci się to nierealne, ale pragnę, abyś był szczęśliwy. Na pewno spotkasz na swej drodze jeszcze kobietę wartą Twego uczucia. Pamiętaj, że bardzo Cię kocham i walcz o każdy dzień, bo życie to nieustanna walka, walka o lepsze jutro. Na zawsze twoja, 

                                                                            Marta"


Nie panujesz już nad sobą. Jedyne czego teraz pragniesz to, to aby był to tylko zły sen. Za chwilę obudzisz się, a ona będzie tuż obok. Jednak życie to nie sen. W tym momencie należałoby się cofnąć do samego początku. Zaryzykowałeś i zdobyłeś miłość swojego życia. Wszystko układało się świetnie, aż do dnia, gdy ją straciłeś. Mimo to czujesz, że decyzja jaką podjąłeś była właściwa. Przez chwilę miałeś szczęście w swych dłoniach, sercu. Teraz spójrzmy na to od tej drugiej, sportowej strony. Zawodnik wraz ze swą drużyną dostaje się do finału rozgrywek. Wszystko idzie wspaniale aż do tego dnia. Wszyscy dają z siebie wszystko, ryzyko to wasze drugie imię. Macie piłkę meczową, jedną, drugą, ale nie wykorzystujecie swoich szans. To przeciwnik cieszy się ze zwycięstwa. Jak to powiedział w jednym z wywiadów pewien znany, polski siatkarz "Drugi jest zawsze pierwszym przegranym.". Ciężko się z nim nie zgodzić. To porażka w finale boli najbardziej. Jednak patrząc na to z perspektywy czasu, czujesz się spełniony, bo w ostatnim czasie zaznałeś wiele szczęścia. Można wyciągnąć z tego moim zdaniem odważny, ale prawdziwy wniosek. Miłość i siatkówka, to dwie pokrewne sobie dziedziny, trzeba tylko potrafić to dostrzec. 

************* 

No i mamy koniec.. Sama płakałam pisząc tą część, ale nie mogłam skończyć inaczej. To opowiadanie było moim, że tak powiem kaprysem. Zaczęłam je pisać w święta i tak jakoś wyszło.. Myślę, że jest to najlepsza historia jaką do tej pory napisałam. Czytając ją, czułam się zadowolona z siebie. Bardzo Wam dziękuję za każdy komentarz, za to, że byłyście ze mną. Pozdrawiam!

Na zawsze Wasza, 
Aduś

niedziela, 10 lutego 2013

Odsłona dziewiąta



Mijały kolejne dni. Przeprowadziłaś się do Winiarskiego, swoje mieszkanie wynajęłaś. Michalinka okazała się wspaniałym maluchem. Michał radzi sobie bardzo dobrze w roli taty. Przeprowadził się do rodziców, aby było mu łatwiej. Często też zostawia mała pod twoją opieką, co sprawia ci wiele radości. Dziś, dwudziestego ósmego stycznia kończysz dwadzieścia sześć lat. Dziś też w nowej, częstochowskiej hali zostanie rozegrany mecz finałowy Pucharu Polski pomiędzy PGE Skrą, a Jastrzębskim Węglem. Zajmujesz miejsce obok prezesa Jastrzębian. Jest to mężczyzna w średnim wieku, cały czas próbuje cię namówić na przejście do jego klubu. Rozmawiałaś o tym wiele ze swym ukochanym i podjęliście wspólną decyzję o wyjeździe do Gdańska. Jeszcze nikomu o tym nie mówiliście. Na podjęcie decyzji macie czas do końca marca i nigdzie wam się nie spieszy z ogłaszaniem swego postanowienia. Mecz jest bardzo zacięty. Żadna z drużyn nie odpuszcza, ale to Bełchatowianie mają piłkę meczową, którą wykorzystują. Wpadasz w objęcia ukochanego, który wyciąga cię na środek boiska i namiętnie całuje. Wtulasz się w jego klatkę piersiową i ponownie udajesz się na trybuny, aby obejrzeć oficjalną dekorację. Statuetkę dla najbardziej wartościowego zawodnika turnieju dostaje nie kto inny, jak twój Michał. Cieszysz się jak małe dziecko z cukierka. To najlepszy prezent, jaki mógł ci sprawić dzisiejszego dnia. Gdy wieczorem wracacie do domu, po drodze wstępujecie do sklepu na niewielkie zakupy. W bardzo dobrych nastrojach przygotowujecie kolację. W pewnym momencie robi ci się słabo. Siadasz na krześle, a przyjmujący daje ci szklankę wody, lecz twój stan się nie poprawia. Mdlejesz. Siatkarz wzywa pogotowie, choć nerwy wcale nie pomagają mu w rozmowie z dyspozytorem. Próbuje cię ocucić lecz nieskutecznie. Po kilku minutach, które jemu wydają się wiecznością, pojawia się pogotowie, które zabiera cię do szpitala. Zdenerwowany swą bezsilnością Michał jedzie z tobą. Cały czas jesteś nieprzytomna. Lekarze zabierają cię na szereg różnych badań, a on? Siedzi na korytarzu i usiłuje dodzwonić się do twoich rodziców. Nie jest to jednak dziwne, że nie odbierają. Twoi rodzice nigdy się tobą nie interesowali, więc czemu teraz miałoby być inaczej? Obudziłaś się dopiero następnego dnia rano. Michał cały czas czuwał przy twoim łóżku trzymając cię za rękę. Gdy tylko otwierasz oczy, siada obok ciebie i mocno cię przytula. Wasze usta odnajdują sie nawzajem. Chwilę czułości przerywa wam lekarz, który ma nieciekawą minę "Pani Marto, bardzo mi przykro. - przerywa na chwilę - Ma pani białaczkę.". W twoich oczach momentalnie pojawiają się łzy. To koniec. Czujesz, że to ostatnie dni, może miesiące twojego życia. Siatkarz jest chyba w jeszcze większym szoku niż ty. Po chwili odzyskuje panowanie nad sobą. Ponownie przyciąga cię do siebie i ociera łzy z twych policzków "Martuś poradzimy sobie, słyszysz? Kochanie nie płacz, proszę.". Wtulasz się w jego klatkę piersiową i chcesz wierzyć, że ma rację. Masz jednak świadomość, że wcale nie musi być wszystko w porządku "Michaś, mam prośbę. - spoglądasz mu w oczy - Chcę umrzeć jako twoja żona.". Patrzy na ciebie wzrokiem pełnym miłości, miłości do ciebie "Pobierzemy się najszybciej, jak to tylko możliwe, ale to nie znaczy, że nie wierzę w to, że wyzdrowiejesz.". Całuje cie w czoło i ponownie przytula.

************* 

Jest wcześniej niż zwykle. To taki mały prezent ode mnie. :D 
Ostatnia odsłona pojawi się w najbliższych dniach, a kiedy dokładnie, to zależy od Was. ;)

niedziela, 3 lutego 2013

Odsłona ósma



Nadszedł Sylwester. Dziś Skra gra ostatni mecz w tym roku, a później wszyscy zawitają w domu państwa Wlazły. Ku zdziwieniu twojej koleżanki, która pracuje w klubie, kupujesz bilet i zasiadasz w wyznaczonym miejscu na trybunach. Jak wiadomo mecze Skry z rzeszowską Resovią obfitują w wiele emocji. Tek też było i tym razem. Na trybunach nie było ani jednego wolnego miejsca. Po dwugodzinnej batalii z boiska zwycięzcy zeszli gospodarze. Gdy stoisz już przed halą i czekasz na Michała, podchodzi do ciebie prezes gości. Jego propozycja cię zaskakuje. Obiecujesz mu rozpatrzenie tej oferty. W tym momencie dołącza do was Winiarski. Wymienia kilka zdań z prezesem podkarpackiego klubu, z których niewiele rozumiesz. Czy to możliwe, abyście oboje dostali propozycję pracy w Resovi? Żegnacie się i wsiadacie do samochodu siatkarza "Misiek, chcesz mi coś powiedzieć?". Zatrzymując się na czerwonym świetle spogląda na ciebie "Wczoraj zadzwonił do mnie pan Marek Panek i zaproponował od nowego sezonu przejście do Resovi, pytał też o Ciebie. Zresztą, nie tylko on. Podobną propozycję otrzymaliśmy z Jastrzębia i Gdańska.". Tego się nie spodziewałaś.  Takie wieści zawsze szybko się rozchodzą, ale takiego obrotu sprawy nie przewidywałaś. Gdy znajdujecie się już w twoim mieszkaniu, szykujecie się na dzisiejszą imprezę. Punktualnie o godzinie dwudziestej staliście w drzwiach domu kapitana bełchatowskiej Skry. Po około dziesięciu minutach byliście w komplecie. Wśród gości byli nie tylko gracze miejscowego klubu, ale także część zawodników Resovi i wielu innych ludzi związanych z siatkówką. Tańczysz ze wszystkimi siatkarzami, bez wyjątku. Choć nie, nie kołysałaś się dzisiejszego wieczoru w rytmie muzyki jeszcze w objęciach Bąkiewicza. Widzisz go. Siedzi na kanapie w salonie i sączy drinka. Wyswobadzasz się z uścisku ukochanego i udajesz się w jego kierunku. Siadasz obok - "Co taki nie w sosie?" - spogląda na ciebie smutnymi oczami, ale nic nie mówi. Po raz kolejny zatapia wargi w napoju z procentami. Odchodzisz widząc, że nic się od niego tego wieczoru nie dowiesz. Jak będzie chciał pogadać, to sam przyjdzie. Może to dziwne, ale jak pracowałaś w Skrze, zawsze jak mieli jakiś problem przychodzili sami. Darzyli, co ja mówię, nadal darzą cię ogromnym zaufaniem. Wielkimi krokami zbliżała się północ. Wyszliście przed dom, aby podziwiać kolorowe fajerwerki zdobiące rozgwieżdżone niebo. Po kilkunastu minutach powróciliście do środka. Poczułaś, że ktoś chwyta cię za rękę. Idziesz za mężczyzną do kuchni. Bąkiewicz siada na krześle i chowa twarz w dłoniach. Kucasz przed nim, a on spogląda ci w oczy "Pamiętasz Izę? Rozstaliśmy się dokładnie rok temu. Zginęła dwa miesiące temu w wypadu. Dzisiaj po meczu przyszła do mnie jej matka. Powiedziała mi, że mam dziecko. Córkę, ma na imię Michalina. Jutro mam ją od niej odebrać. Powiedziała mi, że to moje dziecko i mam się nim zająć, jak na przyzwoitego faceta przystało.". Nie wiesz co powiedzieć "Pomożemy ci. Ja aktualnie nie mam pracy. W najbliższych dniach przeprowadzam się do Miśka. Będę mogła się zajmować małą podczas waszych treningów, czy meczów. Twoi rodzice też nie zostawią cię samego. Razem damy radę.". Uśmiechasz się do niego ciepło. Wracacie do reszty gości. Nad ranem zabawa dobiega końca i rozchodzicie się do domów z uśmiechami na twarzach. 

************* 

Dodaje dzisiaj, bo w tygodniu nie będę miała czasu. Dzisiaj skończyłam pisać to opowiadanie. Ukażą się jeszcze dwie odsłony i koniec... 
Ostatnio coś kiepsko z komentarzami.. Pokażcie mi, że ktoś to czyta. :D 
Pozdrawiam!;*

środa, 30 stycznia 2013

Odsłona siódma



Z innej perspektywy

Po wspólnie zjedzonym śniadaniu z ukochaną wracasz do swojego mieszkania po rzeczy na trening. Nie masz najmniejszej ochoty tam iść. Nie chodzi nawet o to, że są święta. po prostu nie chcesz spotkać się z prezesem. Dobrze wiesz, że możesz nie wytrzymać tej konfrontacji. Zwolnił jedną z najlepszych fizjoterapeutek w kraju w sumie bez powodu. Gdy jesteś już w "Energii" zaczepia cię klubowy kolega, a zarazek długoletni przyjaciel "Gdzie zgubiłeś naszą piękność?". Opowiadasz Wlazłemu historię z wczorajszego wieczoru. Jest w szoku. Nie może uwierzyć, że nie będzie już z nimi pracować ta mała kobietka. Podobnie na tę wieść reaguje reszta drużyny. Wasze oburzenie wzrasta, gdy na sale, w której odbywacie trening wchodzi jakaś plastikowa laska, w mini i dziesięciocentymetrowych szpilkach. Normalnie nie zwrócilibyście na nią zbytniej uwagi, ale odezwała się do was piskliwym głosikiem "Cześć chłopcy. Po treningu zapraszam do mojego gabinetu.". Popatrzyliście na siebie nawzajem nie wiedząc o co chodzi. Po odbytych zajęciach cały zespół udał się do prezesa, tam dowiadujecie się, że macie iść do pokoju fizjoterapeuty. Potwierdziły się twoje przeczucia. To ten plastik zajął miejsce Marty. Zniesmaczeni idziecie do szatni. Jakoś nie zdziwiło cię to, że nikogo nagle nic nie boli. Wracasz do domu, przebierasz się w czyste cichy i jedziesz do ukochanej. Ta czeka już na ciebie z pysznym obiadem. Posiłek przerywa wam dzwonek do drzwi. W wejściu stała cała Skra, bez wyjątku. Nowa pani doktor nie wzbudziła ich zaufania i postanowili się nie narażać. Twoja ukochana widząc ich, próbuje im wytłumaczyć, że może ona wcale nie jest taka zła, ale są nieugięci. Tym sposobem w mieszkaniu Majewskiej siedzi dwunastu wyrośniętych facetów czekających na swoją kolej na masaż lub inny zabieg. Dziewczyna nie ukrywa swego zadowolenia. Cieszy się, że mają do niej takie zaufanie, że wstawiają się za nią. Nie przeszkadza im, że jest w związku z ich kolegom, wręcz przeciwnie, kibicują wam z całego serca. Po jakimś czasie dołączają do was partnerki i dzieci siatkarzy. W mieszkaniu młodej pani doktor panuje świetna atmosfera. Wszyscy śmieją się i żartują. Omawiacie zbliżającego sie wielkimi krokami Sylwestra. Jak co roku odbędzie się on w domu państwa Wlazły, co zwiastuje szampańską zabawę do białego rana. Wieczorem, gdy wszyscy już opuścili mieszkanie Majewskiej, kobieta siada na twoich kolanach i wtula sie w ciebie "Michał, jak ja teraz dam sobie radę? Na razie mam za co żyć, ale co będzie za kilka miesięcy?" . Przytulasz ją mocno i całujesz we włosy "Razem damy sobie radę. W końcu już niedługo zostaniesz panią Winiarską.". Wasze usta łączą się w namiętnym pocałunku. Jest on oznaką, że razem jesteście silniejsi. Łączy was wyjątkowe uczucie, które sprawia, że dotąd coś co było niemożliwe, staje się możliwe.



************* 

No i zagadka się wyjaśniła. :D  
Sil. do wygranej zabrakło Ci niewiele. Jakbyś podała jedno nazwisko, byłoby po sprawie. Jednak postanowiłam Cię jakoś nagrodzić, dlatego też ten rozdział dedykuję Tobie. :) 
Droga Marcy, jako pierwsza udzieliłaś poprawnej odpowiedzi, dlatego też proszę Cię o kontakt, lub pozostawienie nazwiska danej osoby w komentarzu. :) 

Czekam na Wasze szczere opinie! :D